Libero

młoda33

Krzysztof Ignaczak: Nabrałem pokory

- Siatkówka to takie puzzle, w których każdy element musi do siebie pasować. Ja się dopasowałem i znów jestem w reprezentacji – mówi Krzysztof Ignaczak, który zastąpił Piotra Gacka.

Piotr Gacek grał w mistrzostwach świata 2006 i mistrzostwach Europy 2007. Teraz, na turniej prekwalifikacji olimpijskich w Szombathely, na pozycję libero wraca Krzysztof Ignaczak.

PRZEGLĄD SPORTOWY:
W jakich okolicznościach dowiedział się pan o decyzji Raula Lozano?

KRZYSZTOF IGNACZAK:
- Na ostatnich treningach trener ustawiał mnie w pierwszej szóstce, więc można było się domyślić, że pojadę na Węgry. Potem zebrał nas i ogłosił swoją decyzję. Przed rozpoczęciem zgrupowania dawałem sobie może 20 procent szans na wygranie rywalizacji z Piotrem i do końca nie byłem pewny swego.

Trener rozmawiał z panem, powiedział dlaczego podjął taką decyzję, pochwalił?- Nie było żadnej rozmowy. Wezwał tylko Piotra i powiedział mu, że nadal na niego liczy i co powinien poprawić, żeby wrócić do reprezentacji. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj w drużynie jestem ja, a jutro może być Gacek. Na tej pozycji nie ma pewniaka. Jeśli zawiodę w Szombathely, to na kolejny turniej może pojechać Piotrek.

Dodałam nowy artykuł do tematu Raul Lozano( edytowałam swój post )

miszka

Dziś po dłuższym czasie Igła zagrał w reprezentacji na ważnej imprezie (!). Spisał się bardzo dobrze czyli powrót był udany! A jak na razie decyzja o wzięciu Igły na turniej wydaje się być trafioną.

Daje odnośnik do strony pzps-u gdzie jest krótka wypowiedz Krzyśka na temat dzisiejszego meczu:
[link widoczny dla zalogowanych]

A teraz coś na rozluźnienie atmosfery:
[link widoczny dla zalogowanych] - śmieszna Igiełka Laughing

Wśród libero w polskie reprezentacji panuje zgoda, relacje między Gato a Igłą układają sie dobrze! O czym świadczy mój post gdzie jest artykuł o Krzyśku i Piotrku - takie dwa w jednym

Rozmowa z Piotrem Gackiem

Fakt, że Piotra Gacka zabrakło w drużynie, która walczy właśnie w Szombathely o olimpijską kwalifikację, dla niektórych jest sensacją. A dla Pana?

Piotr Gacek: Przecież nie pierwszy rok rywalizujemy z Krzysztofem Ignaczakiem o miejsce w drużynie. Trener pewnie miał dylemat, kogo wystawić na pozycji libero, ale tym razem zdecydował się na „Igłę”. My zawsze zgadzaliśmy się z decyzjami Raula Lozano i tak samo było teraz. Szanuję co postanowił, a fakt, że wypadłem z drużyny, zmobilizuje mnie tylko do jeszcze lepszej pracy na następnym zgrupowaniu. Jak widać, nikt nie ma pewnego miejsce w składzie. Każdy musi się liczyć z tym, że zamiast na turniej pojedzie do domu. Tak jak ja teraz.

Czuł się Pan przegrany, gdy usłyszał decyzję Lozano?

- Absolutnie nie. Trener Lozano nigdy nie skreślił "Igły" i z pewnością nie przekreśli mnie. On wie, że ma do dyspozycji dwóch równorzędnych zawodników, którzy ostro ze sobą walczą. Stawia na tego, który w danym momencie jest w lepszej dyspozycji.

Ignaczak był na zgrupowaniu w lepszej dyspozycji?

- O to już trzeba zapytać trenera. On nigdy nie tłumaczy się nam ze swoich decyzji. Lozano zawsze dokonywał dobrych wyborów i teraz pewnie też miał nosa.

A może ta decyzja była konsekwencją Pana słabszego występu na mistrzostwach Europy? Trener Radosław Panas mówi, że Lozano najwyraźniej znalazł kozła ofiarnego.

- Nie. Gdyby występ na mistrzostwach Europy był brany pod uwagę, to trener musiałby wymienić całą dwunastkę. Wszyscy zagraliśmy w Rosji poniżej oczekiwań, ja również. Myślę, że żadnym kozłem ofiarnym nie jestem. W oczach Lozano zawsze przegrywa zespół, a nie jeden zawodnik.

Zaniepokoiły Pana dwie porażki Polaków w sparingowych meczach z Czechami?

- Na pewno mnie zdziwiły, zwłaszcza to, że ugraliśmy tylko jednego seta. Nie zaniepokoiły, bo wiem, jak wyglądają sparingi przed ważnymi imprezami. Ja mimo wszystko jestem dobrej myśli. Nie podejrzewam, że Belgowie czy Finowie będą grać na Węgrzech tak dobrze jak na mistrzostwach Europy. Utrzymać stabilną formę przez dłuższy czas jest bardzo trudno. Widać to zresztą po Hiszpanach, którzy zdobyli złoto w Rosji, a w Pucharze Świata nie odegrali żadnej roli. Finom i Belgom w tym roku strzelba już wypaliła i wydaje mi się, że drugi raz nie wypali.

Sebastian Świderski otwarcie mówił jednak w wywiadzie dla jednej ze sportowych gazet, że obawia się występu na Węgrzech. Powiedział więcej - że w tym, co robicie, brakuje entuzjazmu i pasji...

- Bo naprawdę jest nam ciężko funkcjonować ze świadomością, że wszyscy liczą na nasze kolejne ogromne sukcesy. Po tym, jak zdobyliśmy srebro w Japonii, gra nam się dwa razy trudniej. Ciąży nam świadomość, że musimy wygrywać i prezentować poziom godny drugiej drużyny świata. Niestety, raz nam to wychodzi, a raz nie. Sebastian, mówiąc o naszych problemach, na pewno nie chciał odsłonić słabości, a jedynie spuścić powietrze z nadmuchanego do granic możliwości balonu oczekiwań.

Zgodzi się Pan z tymi, którzy twierdzą, że po sukcesie w Japonii niektórym z Was przewróciło się w głowach? Stąd nieporozumienia, a nawet konflikty, porażka na mistrzostwach Europy?

- Nie, sodówa na pewno nam nie uderzyła do głowy. Jesteśmy tacy, jak przed mistrzostwami w Japonii. Nie potrafiliśmy jednak udźwignąć odpowiedzialności, ciężaru, jaki spadł na nas po sukcesie. Wygląda na to, że się trochę spaliliśmy. W Rosji po raz pierwszy przyszło nam grać w roli faworytów i nie daliśmy rady. Nieobecność Mariusza Wlazłego też pewnie swoje zrobiła. Chociaż uważam, że reprezentacja powinna sobie poradzić bez jednego ogniwa. Przecież po to jedzie nas na turniej dwunastu, żebyśmy się mogli uzupełniać. Ja decyzji Mariusza nigdy nie komentowałem i komentował nie będę. Niech każdy odpowiada za swoje czyny. Ale przestańmy już płakać nad tymi nieszczęsnymi mistrzostwami. Patrzmy do przodu. Przed nami kolejna bardzo ważna impreza, na którą musimy się dostać. Liczę, że koledzy wygrają turniej na Węgrzech, awansują do styczniowych kwalifikacji i dalej na olimpiadę. To jest nadrzędny cel, na zrealizowaniu którego każdemu z nas bardzo zależy. Mocno trzymam za chłopaków kciuki.

Rozmawiał Tadeusz Iwanicki

Gosiak

Dobra decyzja, że teraz Igła gra w reprezentacji,Piotrkowi przyda się troche odpoczynku i nabrania siły.
A Igła rośnie w siła, spotkanie z Dania w jego roli- kapitalne.
A dzissiejsze z Belgią będzie mam nadzieje jeszcze lepsze!!
Krzychu forma rośnie:)

cachet

uhh. trudne pytanie.

można by się nad tym głębiej zastanawiać ... itd. xD
jednakże intuicyjnie stawiam na Krzyśka .
wydaje mi sie, że wnosi do drużyny ożywienie, motywację .